Kolejny powód, dla którego należy pozbyć się starego kwasu, znajdujemy znów w liście do Koryntian:
“Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czyż nie jest społecznością krwi Chrystusowej? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest społecznością ciała Chrystusowego? Ponieważ jest jeden chleb, my, ilu nas jest, stanowimy jedno ciało, wszyscy bowiem jesteśmy uczestnikami jednego chleba.” 1Kor.10:16-17
Tak jak ziarna muszą stracić swą indywidualność, tak każdy z nas, ilu nas tylko jest, musi zrezygnować ze swej indywidualności, swego „ja”, swych ambicji. Takie zdanie często słyszymy, często mówimy. Czy zdajemy sobie sprawę, co ono naprawdę znaczy? Czy jesteśmy w stanie tak jak św. Łukasz zrezygnować z intratnej posady lekarza, aby ze św. Pawłem przemierzać Azję Mniejszą, aby wreszcie trafić do Rzymu? Czy jak św. Paweł jesteśmy w stanie zrezygnować z pełni praw obywatela rzymskiego? To odległe czasy. Ilu z nas dzięki swemu wykształceniu, umiejętnościom analitycznego myślenia wyćwiczonym poprzez łączenie wersetów Pisma Świętego w całość, poprzez ćwiczenia logicznego myślenia na zborowych nabożeństwach mogłoby prowadzić oszałamiającą karierę zawodową, a może nawet polityczną? Czy potrafimy z tego rezygnować? Ale to sprawy doczesne. A czy potrafimy zrezygnować ze swych ambicji, aby inny zborownik czuł się potrzebny, zbudowany? Czy może to JA, moje JA zawsze chce, aby wszyscy zgadzali się z moimi myślami? Temat rezygnacji ze swojego „ja”, swoich ambicji to bardzo trudny i szeroki temat. Trudny dlatego, że kończy się teoria, a zaczyna praktyka… rzeczywistość. To temat na nie jeden artykuł. Apostoł Paweł kontynuuje myśl o jedności przywołując przykład ciała, w którym pod rządami jednej głowy znajdują się różne członki.
“Tak my wszyscy jesteśmy jednym ciałem w Chrystusie, a z osobna jesteśmy członkami jedni drugich.” Rzym.12:5
Dlatego naszym wzajemnym staraniem powinno być, aby każdy z nas, z naszych współzborowników, dobrze się miał, gdyż w zdrowym organizmie wszystkie członki razem ze sobą współpracują, współdziałają. Tak jak w ludzkim organizmie, jeżeli boli np. ząb to źle się ma całe ciało. Tak samo gdy choruje, źle się ma jeden z nas, z naszego zboru, to wpływa na atmosferę całej społeczności braterskiej.
OBRZEZANIE
Gdy baranek był już odłączony i przygotowany, domostwo oczyszczone od zmazy i kwasu, można było przystępować do spożywania baranka. Jednak Pan Bóg dał jeszcze jeden warunek uczestniczenia w tym święcie: “Lecz żaden nieobrzezany nie będzie z niej spożywał. Jedno prawo obowiązywać będzie tubylca i cudzoziemca, goszczącego wśród was.” 2Moj.12:48-49
Jak widzimy, Pan Bóg nie pozostawił żadnych wątpliwości i każdy, kto miał pragnienie czynnego uczestniczenia w tym święcie, musiał zostać obrzezany. Jest to także ważna lekcja dla nas – duchowego Izraela, gdy zastanawiamy się KTO MOŻE OBCHODZIĆ PAMIĄTKĘ. Apostoł Paweł podobnie jak się rzecz miała z kwasem i koniecznością pozbywania się go z naszych wnętrz, domów i zborów traktuje sprawę obrzezania. Jednak tak jak w poprzednim przypadku zwracał uwagę na wymiar duchowy a nie literalny, tak samo i tym razem wskazuje na to, co wewnętrzne a nie zewnętrzne.
“Albowiem nie ten jest Żydem, który jest nim na zewnątrz, i nie to jest obrzezanie, które jest widoczne na ciele, ale ten jest Żydem, który jest nim wewnętrznie, i to jest obrzezanie, które jest obrzezaniem serca, w duchu, a nie według litery; taki ma chwałę nie u ludzi, lecz u Boga.” Rzym.2:28-29
Ten werset jest podstawą do tego, aby dzisiaj mówić o obrzezce serca. Już nie ma potrzeby, aby każdy chłopiec w ósmym dniu życia był obrzezywany w rzeczywisty sposób (3Mojż.12:3). Ten werset jest także podstawą do stwierdzenia, że my dzisiaj jesteśmy DUCHOWYM IZRAELEM. To pierwsze prawo wyraźnie wskazywało na to drugie. Duchowy Izrael musi dokonać odcięcia się od ciała, oddzielenia się od jego celów, nadziei i pragnień.
Czy zastanawiasz się co to znaczy być DUCHOWYM IZRAELEM? Po części na to pytanie odpowiada werset z Listu do Rzymian. Obrzezanie duchowe to ODCIĘCIE się od nieczystości grzechu. To nie znaczy, że każdy z nas nie upada, że jesteśmy doskonałymi już ludźmi. Jeżeli ktoś tak myśli, to okłamuje samego siebie. To stan, niemożliwy do osiągnięcia z tej strony Jordanu. I o tym doskonale wie i Ojciec w niebie i Jego Syn. Dlaczego? Ano dlatego, że w modlitwie codziennej Pan Jezus wyraźnie uczył: “i odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom” (Mat.6:12). Ci, którzy uważają się za duchowego Izraela, zgadzają się na to, aby zostać wszczepieni w stare drzewo oliwne. Z ochotą korzystamy z tłustości korzenia, czyli błogosławieństw wynikających z usprawiedliwienia, ze społeczności z Bogiem. Warunkiem tego wszczepienia jest przyjęcie Jezusa Nazereńskiego, Króla Żydowskiego za swego osobistego Zbawiciela.
JEDYNE ŚWIĘTO
Otaczający nas ludzie często przykładają wielką wagę do świąt Wielkiej Nocy. Przychodzą do kościołów na rekolekcje. Często bardzo mocno przeżywają to święto. Wielu z nich z prawdziwą radością celebruje zmartwychwstanie, choć może nie do końca w to wierzy. A jak jest z nami? Czy możemy obchodzić to symboliczne święto, jeżeli nie mamy w swym sercu prawdziwego święta, jeżeli nie uznajemy zasług drogocennej krwi i nie uznajemy Chrystusa za swego osobistego życiodawcę?
Dlatego w zborach Pańskich nie jest praktykowany sposób powszechnego zapraszania do obchodzenia tego święta. Nie wynika to z jakiegoś sekciarskiego rytuału, a jedynie z dość wyraźnego rozróżnienia nie tylko pomiędzy wierzącymi i niewierzącymi, ale także pomiędzy ofiarowanymi i nieofiarowanymi. Czy jeżeli w ciągu roku jest tyle innych niedziel, tyle zebrań młodzieżowych, czy jesteś przekonany, że właśnie TEN DZIEŃ, TO ŚWIĘTO jest najlepszym dniem, aby ktoś zaczynał wspaniałą przygodę ze zborem? Tak, nie przejęzyczyłem się, uczestniczenie w społeczności braterskiej to wspaniała przygoda, wędrówka. Na taką przygodę, wyprawę, nie zabiera się osób przypadkowych, niewypróbowanych. Pan Jezus miał wielu uczniów. Czy to, że ostatnią wieczerzę paschalną obchodził w gronie 12 apostołów wynikało tylko z braku odpowiednio dużego pomieszczenia? Myślę, że nie. To szczegół, przez który Pan Bóg coś chciał nam pokazać. Gdy czytamy opis przygotowania Paschy w Egipcie, też znajdujemy zalecenie, aby to święto było obchodzone w rodzinie… Nie zaryzykowałbym zakłócenia tego JEDYNEGO ŚWIĘTA przez zachowanie kogoś, kto może nie wie jak ważne ono jest… Bo tylko raz w roku bracia i siostry używają symbolu wina i chleba. Dlatego zaproszenie do korzystania z chleba i wina, symbolicznego ciała i krwi Pańskiej kierowane jest do tych wszystkich, którzy:
- Wierzą w moc tej krwi;
- Poświęcili się Bogu na służbę aż do śmierci.
POMAZANIE KRWIĄ
Pamiętajmy także, że spośród wszystkich obrzezanych, którzy w tym dniu spożywali baranka, szczególne znaczenie mieli PIERWORODNI, którzy dzięki wierze w krew znajdującą się na zewnątrz domu przeszli z śmierci do życia. Ta krew baranka nie była potrzebna ani Panu Bogu, ani Aniołowi Śmierci, który doskonale wiedział gdzie ma iść. Przecież Pan Bóg wie wszystko, także to, gdzie mieszka każdy pierworodny w Izraelu. To był znak dla Izraelitów, to oni musieli wierzyć w moc tego znaku. Oczywiście również ze względu na nas, ten znak jest bardzo istotny. Gdyż to pokropienie symbolizuje nasze usprawiedliwienie z wiary. Krew Pańska kropiąca nasze serca, oczyszcza je od sumienia złego: “Mając więc, bracia, ufność, iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni drogą nową i żywą, którą otworzył dla nas poprzez zasłonę, to jest przez ciało swoje, oraz kapłana wielkiego nad domem Bożym, wejdźmy na nią ze szczerym sercem, w pełni wiary, oczyszczeni w sercach od złego sumienia i obmyci na ciele wodą czystą.” Hebr.10:19-22
Tak jak pierworodni nie mogli opuszczać domu zapieczętowanego krwią, podobnie jest z nami – nie możemy dopuścić, abyśmy wyszli spod tego pomazania: “Jest bowiem rzeczą niemożliwą, żeby tych – którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali daru niebiańskiego, i stali się uczestnikami Ducha Świętego, i zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz cudownych mocy wieku przyszłego – gdy odpadli, powtórnie odnowić i przywieść do pokuty, ponieważ oni sami ponownie krzyżują Syna Bożego i wystawiają go na urągowisko.” Hebr.6:4-6
“Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy, nie ma już dla nas ofiary za grzechy, lecz tylko straszliwe oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi przeciwników. Kto łamie zakon Mojżesza, ponosi śmierć bez miłosierdzia na podstawie zeznania dwóch albo trzech świadków; o ileż sroższej kary, sądzicie, godzien będzie ten, kto Syna Bożego podeptał i zbezcześcił krew przymierza, przez którą został uświęcony, i znieważył Ducha łaski! Znamy przecież tego, który powiedział: Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę; oraz: Pan sądzić będzie lud swój. Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego.” Hebr.10:26-31
SPOŻYWANIE BARANKA
Izraelici byli zobowiązani do spożywania, przyswajania sobie baranka paschalnego z przaśnym chlebem i gorzkimi ziołami. Podobny obowiązek, a właściwie przywilej przyswajania sobie naszego Baranka Wielkanocnego pokazany jest w łamaniu chleba i piciu kielicha. Nasz udział w łamaniu płatków tego białego, przaśnego chleba symbolizuje nasz udział w doskonałym człowieczeństwie naszego Pana. Łamanie i spożywanie chleba przedstawia trudności wynikające z wydania życia w usłużenie Panu i braciom. Poprzez oczyszczenie naszych serc od sumienia złego, o czym mówiliśmy wcześniej, stajemy się wiarą, a nie rzeczywistością, uczestnikami Jego doskonałości. Z kolei kielich z winem wyobraża ofiarowane życie naszego Pana. Kielich i jego picie przedstawia doświadczenia, pośmiewiska, pomówienia itd. Przychodzące z zewnątrz. Pamiętajmy, że chleb będzie pokarmem także w Wieku Tysiąclecia, natomiast picie kielicha jest zaszczytem i błogosławieństwem tylko obecnego Wieku.
Z powyższymi zagadnieniami wiąże się jeszcze sprawa godnego spożywania chleba i picia kielicha, o którym pisze apostoł Paweł, a my wspominaliśmy o tym wcześniej i jeszcze wspomnimy.
“Przeto, ktokolwiek by jadł chleb i pił z kielicha Pańskiego niegodnie, winien będzie ciała i krwi Pańskiej. Niechże więc człowiek samego siebie doświadcza i tak niech je z chleba tego i z kielicha tego pije.” 1Kor.11:27-28
RADOŚĆ W PANU
W naszym obchodzeniu dorocznej pamiątki śmierci naszego Pana nie powinniśmy rozważać jedynie cierpień Pana Jezusa, albo naszych, podczas gdy postępujemy Jego śladami ku ofiarniczej śmierci. Przeciwnie, starajmy się o właściwe rozweselenie ducha z powodu udziału w Jego kielichu. Czytamy w Piśmie Świętym, że Jezus radował się w duchu. Także apostoł zachęca wszystkich uczestników cierpień Chrystusowych tj. tych, co piją ten kielich i mówi: “Radujcie się zawsze w Panu; znowu mówię, radujcie się!” Filip.4:4
Choć cierpienia nigdy nie są niczym przyjemnym, jednak nie cierpimy nadaremno, nie jesteśmy sami w tych cierpieniach. Choć to pamiątka śmierci, jednak dziś u schyłku Wieku Ewangelii wiemy, że ta śmierć niesie za sobą wiele błogosławieństw, możemy już dziś z nich korzystać. Możemy zaglądać za rozdartą zasłonę. Możemy się radować, że kolejny raz możemy razem z braćmi cieszyć się ze wspólnego obchodzenia tego święta. Możemy się cieszyć, że zostaliśmy zachowani w słowie żywota i w społeczności z ojcem. Pascha była radosnym, rodzinnym świętem, my dziś mamy wiele więcej powodów do radości niż Żydzi opuszczający Egipt. Życie chrześcijanina nie ma być ponure ani zgryźliwe, lecz jak najweselsze. Chrześcijanin może się nawet cieszyć w ucisku i różnych doświadczeniach (Rzym.5:3-4; 2Kor.4:17; Ef.1:14).
Możemy zatem powiedzieć, że chleb i wino Pańskiego stołu są dla nas przypomnieniem i odnowieniem naszych obowiązków i przywilejów wynikających z zawartego z Bogiem przymierza przy ofierze, świadectwem naszego członkostwa w krwi i Ciele Chrystusowym.